Polaczok Polaczok
1831
BLOG

Wywiad z por. A. Wosztylem

Polaczok Polaczok Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Prezentowane przez media wypowiedzi osób będących świadkami zdarzenia z 10.04.2010 są nadal niejednoznaczne. Różnice przedstawianych zdarzeń potęgowane są dodatkowo przez opublikowany raport MAK. Dla przykładu przedstawię dwie wypowiedzi, wywiad TVN z por. Arturem Wosztylem oraz publikację Faktu prezentującą wypowiedź anonimowego rozmówcy.

Wywiad anonimowego rozmówcy ( 05.06.2010 ) :

http://www.fakt.pl/K-wa-Co-teraz-ze-mna-bedzie-,artykuly,73696,1.html

 

,,Po kilkunastu minutach usłyszeli dźwięk nadlatującego Tu–154. – Początkowo odgłos był całkowicie normalny, silnik pracował spokojnie. W pewnej chwili jednak dobiegł nas huk silnika, taki jak przy starcie, więc wiedzieliśmy od razu, że dzieje się coś złego. Po chwili usłyszeliśmy odgłos dwóch eksplozji, po nich jakieś głuche trzaski. I zapadła cisza. Byliśmy przerażeni, bo zdaliśmy sobie sprawę, że doszło do katastrofy.''

 

Wywiad telewizyjny ( publikacja na youtube 22.05.2010 , czyli wcześniej niż publikacja Faktu ) :

Wywiad TVN z por. Arturem Wosztylem

 

TVN: Kiedy doszło do tej katastrofy o tej 8:41, pan nie był w samolocie, był pan na płycie lotniska ?

Wosztyl: Tak, byłem na płycie lotniska i nasłuchiwałem jak tupolew podchodzi do lądowania.

TVN: Co pan usłyszał ?

Wosztyl: (chwila zastanowienia, spuszczenie głowy)

O, to jest,

ciągle trudne, naprawdę powiem szczerze.

Słyszałem pracujące silniki samolotu, który podchodził - zbliżał się do lotniska.

 

Nagle usłyszeliśmy jak, bo nie tylko ja tam byłem, była tam cała załoga razem ze mną,

 

usłyszeliśmy jak dodają obrotów maksymalnych,

znaczy inaczej,

obroty zaczęły narastać do maksymalnych,

 

następnie po kilku sekundach trzaski, huki,

 

następnie kilka sekund …... dźwięk …...

 

Dwie wypowiedzi świadków dotyczą zdarzenia, którego to autorzy wypowiedzi nie widzieli tylko wyłącznie słyszeli ze względu na mgłę, gęstą jak budyń. Jako podstawę do dalszej analizy uznaję wypowiedź na żywo por. Artura Wosztyla za bardziej wiarygodną ze względu na to, że była wcześniejsza oraz wypowiedziana jest przed kamerą. Świadkowie byli oddaleni od miejsca upadku opisanego w raporcie MAK o około 700 metrów a od miejsca rozpoczęcia narastającej pracy silników o ok. 1400 metrów.

Z kolejnych zdań wypowiadanych przez Artura Wosztyla dowiadujemy się :

 

a) Był na płycie lotniska i nasłuchiwał jak tupolew podchodzi do lądowania. Pilot wyraźnie twierdzi, że nie słyszał, tylko oczekiwał na ten dźwięk.

b) Co słyszał ? Tu zaczyna się problem, czy trudne są wspomnienia o przyjaciołach których stracił czy raczej jasno i wyraźnie trudność tkwi w tym co usłyszał ? Właśnie to co słyszał jest trudne.

c) Słyszał pracujące silniki samolotu. Czy samolot to Tu154M ? Ale dalej, zamiast ,,podchodził'', pilot mówi ,,zbliżał się''. Owszem Tu154M jest samolotem, ale samolot bez określenia jaki, jest nadal nieznanym samolotem. ,,Podchodził'' - sugeruje proces, a ,,zbliżał się'' mówi o fakcie bez interpretacji.

d) Nagle usłyszeliśmy.., Wiemy, że są inni świadkowie którzy podzielają opinię kapitana. Słychać w tym zdaniu wielogodzinne dyskusje z pozostałymi członkami załogi na temat tego zajścia.

e) Usłyszeliśmy jak .. Proszę zwrócić uwagę na opis tego samego dosłownie faktu, ale w inny sposób. Nie ,,dodają'', czyli w domyśle oni – wiadomo kto, tylko mówi to co słyszy, bez domniemania, to ,,obroty zaczęły narastać do maksymalnych''.

f) Gdy obroty osiągnęły stan maksymalny następnie mija kilka sekund. Pilot słyszy trzaski i huki. Wyraźnie mówi o tym w liczbie mnogiej.

g) Trzaski i huki dotyczyły upadku samolotu. Samolot w częściach leży już na ziemi a jego upadek trwał około 2 sekundy ( rozrzut części na odcinku ok. 130 m). Następnie mija kilka sekund od trzasków i huków a pilot słyszy ,,dźwięk'' ? Przecież części samolotu już przed kilkoma sekundami leżały na ziemi.

 

Szczególnie pilot i to tak dobry jak por. Artur Wosztyl ( moja ocena na podstawie opisu pasażerów lotu z 10.04.2010 Jaka40) doskonale potrafi określać zdarzenia w czasie. Czas dla każdego pilota jest elementem jego pracy. Proces każdego lądowania wiąże się z ciągłym korelowaniem poszczególnych czynności w sekundowym czasie. Proszę zwrócić uwagę na bardzo rzeczową wypowiedź, gdzie kilka razy w tak krótkim czasie pilot doprecyzowuje swoje wypowiedzi niemal w każdym zdaniu.

 

Jakie można wyciągnąć wnioski z przedstawionego raportu MAK i słyszanego przez pilota ostatniego ,,dźwięku''. Nie był to chyba dźwięk poloneza Ogińskiego wydobywający się z telefonu komórkowego jednej z ofiar , słyszany z odległości ok 700 metrów ?

 

Relacja świadka dla Faktu i to jeszcze anonimowego, przedstawia zbliżone zdarzenie ale nieprecyzyjnie i w innej kolejności. Czy zatem oskarżenia kierowane do pilota por. Artura Wosztyla po 10 miesiącach od tego zdarzenia nie mają na celu doprecyzowania jego zeznań, tak aby były zgodne z pozostałymi świadkami ? Przecież to co słyszeli świadkowie może różnić się  w interpretacji, choćby huk i wybuch, poza ,,dźwiękiem''. Moim zdaniem w wypowiedzi por. Artura Wosztyla nie ma błędnej oceny ani czasu trwania ani kolejności zdarzeń.

Biorąc pod uwagę raport MAK wersja angielska :

http://www.mak.ru/russian/investigations/2010/files/tu154m_101/finalreport_eng.pdf

wykres 25 str. 70 praca silników ( pierwszy od góry ) obroty zbliżone do maksymalnych zostały osiągnięte w czasie 10:41:00 po czym upadek i destrukcja samolotu ( trzaski i huki ) następuje po około czterech sekundach, czyli kilku. Samolot niewątpliwie rozlatuje się w około dwie sekundy wydając przy tym trzaski i huki. Co mógł słyszeć pilot po kilku następnych sekundach ?

 

Jaka jest opinia państwa na ten temat ? Cóż za dźwięk mógł słyszeć por. Wosztyl ?

Polaczok
O mnie Polaczok

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości