Polaczok Polaczok
957
BLOG

Blogerzy w służbie wywiadu

Polaczok Polaczok Rozmaitości Obserwuj notkę 17

 

 

Jakiś czas temu popełniłem taką notkę dotycząca sprawy smoleńskiej:

 

------------
 

,,Przyjęte metody ,,badania'' zdarzenia z dnia 10.04.2010, zwanego katastrofą lotniczą z udziałem samolotu określanego jako Tu154M o numerze bocznym 101, wskazują jednoznacznie na udział blogerów w wielkim przedsięwzięciu eliminacji polskiego prezydenta. Na czym ten udział polega ? Prawdopodobnie Donald Tusk wraz z Putinem ustalili rolę dla blogerów w taki sposób aby wszelkie wątpliwości i problemy wykryte przez blogerów były natychmiast publikowane i szeroko omawiane w celu dokonania wszelkich poprawek przed publikacją ostatecznych materiałów. Ta gra toczy się od 10.04.2010 do dnia dzisiejszego.

Dotychczasowe analizy blogerów obejmowały wyłącznie to, co wydarzyło się w czasie lotu do ostatniej sekundy. Odczytane dane z rejestratorów były analizowane i interpretowane na wszelkie możliwe sposoby, z analizą psychologiczną pilotów włącznie. Ale nie to jest ważne, ważne jest to, co mogło zajść bezpośrednio po 1-3 sekundach od momentu zetknięcia się samolotu ze smoleńską ziemią. Zatem spróbujmy sobie wyobrazić jak mogło to przebiegać na podstawie danych określanych jako dane faktograficzne. Do rozważań użyjemy zapisów z czerwonych skrzynek zwanych czarnymi, filmów Koli ( występującego pod różnymi reinkarnacjami : Wołodia Safonienko, Andrej Menderej, Ajgor Fomin ) i Wiśniewskiego zwanego Śliwińskim w kraju akcji owego nagrania, zdjęć satelitarnych i wykonanych przez strażaków oraz innych naocznych świadków miejsca zwanego miejscem katastrofy, dotyczących wyłącznie zdarzenia zwanego katastrofą lotniczą samolotu określanego jako Tu154M o numerze bocznym 101.

 

Co z tej analizy wynika ? Wynika jeden fakt. Potrzeba głębokiej modlitwy przez osoby odpowiedzialne za przygotowanie owego zdarzenia jak też osoby odpowiedzialne za jego wyjaśnienie.

 

Dlatego mam gorącą prośbę do blogerów aby przestali publikować swoje przemyślenia w tym temacie. Dajmy czas, na przykład pół roku, na wyjaśnienie ostateczne sprawy odpowiednim organom. Rozliczymy ich później w zależności od staranności ich pracy, adekwatnie do ich świadomych zasług w przedsięwzięciu zwanym wyjaśnianiem.''

 

--------------

 

Cóż takiego stało się od momentu publikacji tej notki tj. od 20.04.2012 ? Oto uzyskaliśmy potwierdzenie powyższych tez. Dowodem koronnym w tej kwestii jest film National Geographic z cyklu ,,Katastrofa w przestworzach'' pod tytułem ,,Śmierć prezydenta''. Skrupulatnej oceny tego filmu dokonał FYM w dokumencie :

 

http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2013/05/FYM-Lego-Smolensk.pdf

 

który jasno pokazuje szczegóły zawarte w tym filmie, które są efektem odzwierciedlenia wątpliwości pracy blogerów. Żaden autor filmu nie byłby w stanie takiej kompozycji stworzyć nie znając tematu i na podstawie oficjalnej dokumentacji.

 

Czy w związku z tym należy spodziewać się, że w innych tematach jest podobnie ? Twierdzę, że absolutnie tak.

 

Drodzy Brothers & Sisters, w tym kraju blogerzy pełnią rolę barometru dla wszelkiej szumowiny - 99 procent przekazu idzie właśnie w tym kierunku. Reszta, czyli 1 procent, trafia do właściwego odbiorcy. Zazwyczaj są nimi pozostali blogerzy, którzy czerpią z tego wszelkie korzyści, w tym naukę, dobre słowo, wszelkie życiowe wskazówki, analizę i ocenę bieżącej sytuacji w kraju i na świecie. Dzieje się tak ze względu na bardzo mały wpływ używanego medium na większość społeczeństwa. Internet to mały pikuś, który obejmuje swoim zasięgiem skromny krąg zainteresowanych. Najważniejszym przekazem jest przekaz prasowy i telewizyjny, do których to dostęp blogerów jest symboliczny, a w zasadzie zerowy.

Przekaz myśli drogą wydawniczą omówił ostatnio Coryllus w swojej notce :

 

http://coryllus.salon24.pl/504859,o-martwych-owcach-i-twardym-zyciu

 

Zatem rozumiejąc powyższe wydaje się celowe wspomnieć o symbolicznym przejawie wspólnoty blogerskiej jakim byłby zakup książki śp. Seawolfa pt. ,,Alfabet Seawolfa'', gdyż tylko w ten sposób można materialnie zmienić te niekorzystne statystyki wykorzystywania pracy blogerskiej. Niech zakup tej książki będzie pierwszym krokiem w tym kierunku, niezależnie czy ktoś się z Seawolfem zgadzał, czy też nie.

 

http://slowaimysli.pl/pozycja/alfabet-seawolfa/3

 

 

PS. Seawolfie, nie zahandlujesz już kasetami Sandry ale chociaż posłuchaj dobrych wspomnień z czasów gdy nie byłeś ,,starym''.

 

 

 

Polaczok
O mnie Polaczok

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości